środa, 31 lipca 2013

Drożdżówki z białym serem



Chyba każdy jako dziecko ja uwielbial.:) Jej wysokość - bułeczka drożdżowa :) Dlatego dziś ponownie zagościła w naszym domu. Słodka, sycąca, puszysta, po prostu pyszna. Ciasto wychodzi naprawdę idealnie. Sprobujcie, a nie pożałujecie :)

Składniki (na około 12 wiekszych drożdżówek):
  • 500g mąki pszennej
  • 21g suchych drożdży lub 42g świeżych
  • 20g miodu
  • 2 jajka
  • 250g mleka
  • pół łyżeczki soli
  • 75g miękkiego masła 
Składniki na masę serową:
  • 4 łyżki miękkiego masła
  • pół szklanki cukru pudru
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 400g sera twarogowego
  • starta skórka z cytryny
Przygotowanie:

Mieszamy mleko, miód i 2 jajka. Następnie dodajemy mąkę wymieszaną z drożdżami suchymi, miękkie masło i sól. Wyrobiamy ciasto,w razie potrzeby podsypujac jeszcze mąką. Ciasto powinno być gładkie, elastyczne i ładnie odchodzić od ręki. Gotowe ciasto pozostawiamy w ciepłym miejscu, przykryte lnianą sciereczką, do podwojenia objętości.

W tym czasie przygotowujemy nadzienie serowe. Do naczynia wkładamy wszystkie potrzebne na masę składniki i ucieramy robotem kuchennym.

Gdy ciasto wyrośnie formujemy z niego kulki na bułeczki o masie około 50 - 60g każda. Odrobinę je spłaszczamy. Odkładamy je na wyłożoną papierem blaszkę na 20 minut, przykrywamy sciereczką i czekamy aż odrobinę urosną.  Po tym czasie przy pomocy szklanki lub kieliszka robimy w każdej bułeczce wgłębienie i nakładamy do niego nadzienie serowe. Na koniec smarujemy bułeczki roztrzepanym jajkiem.

Pieczemy około 15 - 20 minut w temperaturze 200ºC.

Bułeczki sa pyszne, wiec zachecam Was do pieczenia :)
I życzę smacznego :)
Inspiracja na nie pochodzi od  niezastąpionej Pani Doroty z Moich Wypieków



wtorek, 30 lipca 2013

Ciasto z owocami


Ciasto owocowe

W letnie upały nic tak nie chłodzi, jak dobry lekki deser w towarzystwie schłodzonej lemoniady lub mrożonej kawy. Ciasto owocowe, które wam proponuje przygotowuje się naprawdę szybko, wystarczy pół godzinki czasu, robot kuchenny i odrobina chęci. Spróbujcie nie pożałujecie bo smakuje pysznie :)
Przepis znalazłam na blogu www.mojewypieki.com jednak nieznacznie go zmodyfikowałam.
Składniki:
  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 150 ml oleju
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • owoce: świeże lub zamrożone (ja dodałam zamrożone owoce leśne)

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Przygotowanie:

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodajemy stopniowo cukier, dalej ubijając. Nastepnie dodajemy żółtka i kontynuujemy ubijanie. Wlewamy olej, dalej ubijając. Na koniec dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy do polączenia skladników.

Ciasto wlewamy do tortownicy o srednicy około 23 cm wysmarowanej masłem i opruszonej bułką tartą lub kaszą manną. Można też użyć większej ale wówczas ciasto będzie niższe. Na wierzchu wysypujemy owoce. Pieczemy w temperaturze 170ºC przez około 60 minut. Zdaża mi się piec to ciasto dłużej, bo nigdy nie wiadomo ile soku puszczą owoce. Należy je trzymać w piekarniku do tzw. Suchego patyczka, to pozwoli uniknąć zakalca. Po wystudzeniu lubię oprószyć je cukrem pudrem, bo wtedy wygląda naprawdę apetycznie.

Najlepiej smakuje jeszcze ciepłe :)

Smacznego :)

Ciasto owocoweCiasto owocowe

Konfitura porzeczkowa

Cykl "zamykam lato w słoiki" uważam za rozpoczęty. Nie wiem jak Was, ale dla mnie robienie przetworów to prawdziwy relaks. Nie ma nic bardziej smakowitego niż słodki zapach, który unosi się wtedy w domu. :) A jesienią i zimą kliknięcie wieczka, zwiastuje smaczną rozgrzewającą herbatę lub inny pyszny posiłek. I jak tu nie robić konfitur no jak? :)

Konfitura z porzeczek:

Składniki:
  • 500 g porzeczek
  • 250 g cukru brązowego
  • cukier waniliowy
  • opcjonalnie pektyna
Przygotowanie:

Z konfiturami jest tak, że najdłuższe i najbardziej żmudne zadanie to oczyszczenie owoców. Zatem życzę wytrwałości, lub zaprzyjaźnionej sąsiadki,, która sprzeda wam  porzeczki bez ogonków :)

Porzeczki myjemy dwukrotnie: raz płuczemy je w naczyniu z wodą, drugi raz bezpośrednio pod strumieniem bieżącej wody.

Następnie oczyszczamy je z ogonków.

I jeszcze raz płuczemy na durszlaku pod strumieniem bieżącej wody.

Pozostawiamy je chwilę do osuszenia.

Słoiki  myjemy i wyparzamy we wrzątku, lub w piekarniku nagrzanym do 100°C. Ja osobiście preferuje ten drugi sposób. Do takiej ilości porzeczek potrzebujemy  4 słoiczków o pojemności 150 mililitrów.

A teraz już same przyjemności.

Porzeczki przekładamy do garnka z grubszym dnem, dodajemy cukier,cukier waniliowy i smażymy na wolnym ogniu. Początkowo porzeczki puszczą dużo soku, który stopniowo będzie wyparowywał. Co jakiś czas delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. Kiedy konsystencja konfitury nam odpowiada,  (ja smażyłam ją około 45 minut) przekładamy gorącą do słoików, zakręcamy i na kilka chwil przekręcamy słoiki do góry dnem. Potem odwracamy.

Ja osobiście lubię rzadszą konfiturę z porzeczek, bo służy nam ona wtedy jako gorący sos do lodów waniliowych.

Jednak dla wielbicieli galaretkowatych przetworów, polecam dodać do niej pektynę jest to naturalny zagęstnik do dżemów,bez konserwantów. Wówczas przygotowujecie konfiturę według wskazówek na opakowaniu.

Smacznego :) :)


poniedziałek, 29 lipca 2013

Muffiny z malinami


Muffiny malinowe

Rozpaczliwie potrzebowałam czegoś słodkiego, a że miałam mało czasu (musiałam się wyrobić podczas Idusiowej drzemki) wybór padł na muffiny. I tak oto w ciągu 20 minut lekkie jak puch muffiny z malinami wylądowały w piekarniku. A teraz cieszą podniebienie :)

Składniki:
  • 200g mąki pszennej
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody
  • szczypta soli
  • 50g roztopionego masła
  • 50g drobnego cukru
  • 1 jajko
  • 200 ml mleka waniliowego sojowego lub krowiego
  • 125g malin
  • cukier puder, do posypania

Przygotowanie:

Maliny umyć i odstawić do osuszenia.

W jednym naczyniu wymieszać składniki suche: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól i cukier.

W drugim naczyniu wymieszać mikserem składniki mokre: mleko, roztopione, ale przestudzone masło i jajko.

Połączyć zawartość obu naczyń i wzmieszać mikserem. Następnie dodać umyte maliny i wymieszać całość lyżką a następnie nałożyć po same brzegi do papilotek.

Piec około 20 minut, lub dłużej (do suchego patyczka) w temperaturze 200°C.

Gotowe muffiny udekorować cukrem pudrem.

Najlepiej smakują jeszcze ciepłe :)

Smacznego :)

P.s. Następnym razem przepis wzbogacę o biała czekoladę, co i wam polecam. Będą jeszcze pyszniejsze :)

Muffiny malinowe

Naleśniki


Zwykle najprostsze rozwiązania są najsmaczniejsze. Dlatego u nas dziś na kolację, naleśniki serwowane z domowymi konfitrurami, kefirową polewą i cukrem pudrem. Pychota: :) :)

Naleśniki

Składniki:
  • 2 szklanki mąki
  • 2 jajka
  • 2 płaskie łyżki cukru brązowego
  • 1 szklanka mleka
  • 1 szklanka wody mineralnej gazowanej
Przygotowanie:

W jednym naczyniu zmiksować lub wymieszać mąkę, 2 zółtka, cukier, mleko i wodę.

W drugim naczyniu ubić na sztywno pianę z białek.

Gdy piana będzie gotowa delikatnie wymieszać ją z ciastem. Po połączeniu wszystkich składników, nalezy sprawdzić czy ciasto jest wystarczająco lejące, jesli nie należy dolać wody.

Z gotowego ciasta usmażyć na delikatnie natłuszczonej, rozgrzanej patelni naleśniki.

My zajadaliśmy naleśniki z konfiturą porzeczkową, dżemem czereśniowym, kefirem i cukrem pudrem. Wy możecie je podawać według własnej fantazji. Do moich ulubionych nalesnikowych dodatkow należą: czekolada, banany, powidła śliwkowe i prażone na patalni jabłka.
Dodajcie do nich to co Wam akurat w duszy gra :)

Smacznego :)


piątek, 26 lipca 2013

Magdalenki z borówkami

Muffiny z borówkami

W naszym domu pojawiła się mała Ida, wyczekiwana przez 9 miesięcy. Okazuje się, że obecność bobasa, nie przeszkadza w rozwijaniu kulinarnych pasji. Dlatego dziś z okazji przyjazdu babci Halinki upiekłam muffiny z borówkami. Robi się je bardzo szybko, wyrobiłam się podczas Idusiowej drzemki. Smakują pysznie :) orginalny przepis pochodzi od pani Doroty  ze strony mojewypieki.pl Jednak ja go zmodyfikowałam według własnej fantazji, co i wam polecam. Warto czasem popuścić wodze wyobraźni i odrobinę poeksperymentować :)

Magdalenki

Przygotowanie:

Z kuchennej szafki wyjąć następujace składniki:

  • 3/4 szklanki brązowego cukru
  • 2 i 2/3 szklanki mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki sody
  • szczyptę soli
  • skórkę otartą z 2 cytryn
  • 60g roztopionego masła
  • 1/4 szklanki oleju
  • 2 duże jajka
  • 1 szklankę mleka
  • 200g  świeżych borówek amerykańskich lub jagód
W jednym naczyniu wymieszać składniki suche cukier, mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól.
W drugim naczyniu wymieszać do połączenia: skórkę otartą z 2 cytryn,  rotopione, lekko przestudzone masło, olej, roztrzepane jajka i mleko. Połączyć zawartość obu naczyń, mieszając mikserem do momentu połączenia składników. Do tak przygotowanego ciasta dodać borówki, wymieszać łyżką.
Formę na 12 muffin wyłożyć papilotkami. Przygotowane ciasto rozłożyć do papilotek, wyłożonej papilotkami. Ciasto wyłożyć po brzegi papilotki.
Piec w temperaturze 180ºC przez około 30 minut, lub dłużej, do  suchego patyczka. Wyjąć, przestudzić na kratce. Jeszcze ciepłe polukrować.

Lukier cytrynowy:

  • 2 łyzki soku z cytryny
  • poł szklanki cukru pudru
Tak przygotowany lukier jest idealny do lukrowania muffin, bo jest gęsty nie spływa, nie nadaje się do polukrowania babek, wtedy trzeba by zmienić proporcje, by był rzadszy.

Muffiny są pyszne :) :) Po ich upieczeniu będzie wam słodko i błogo :) Smacznego :)

Muffiny z borówkami

Ciasto marchewkowe


Ciasto marchewkowe

Ciasto marchewkowe to dla mnie jedno z tzw. Ciast kryzsysowych. Dlatego, ze po pierwsze nie moze sie nie udać :) po drugie składniki do niego zawsze mam w domu :) po trzecie jak wiadomo smakuje pysznie wiec zadowoli najbardziej wybredne podniebienie. Polecam je zarówno wszystkim łasuchom jak I tym ktorzy preferuja zdrowe desery. A jeśli jeszcze upieczecie ciacho w formie serc to będzie piękny prezent dla kogoś kogo się kocha :)


Przygotowanie:

Zetrzeć na tarce 3-4 duże marchewki – do ciasta potrzebujemy dokładnie 1,5 szklanki

Odmierzyc:
  • 1,5 szklanki mąki
  • 4 jajka
  • 1 szklankę oleju
  • 1 szklankę cukru
  • 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
  • 1 płaską łyżeczkę sody
  • 1 łyżeczkę cynamonu
  • 1 łyżeczkę przyprawy do piernika
  • 1 lyzeczkę cukru wanilinowego
  • 1 szklankę pokrojonych orzechów włoskich
  • pół łyżeczki soli
Marchewkę trzemy na tarce o drobnych oczkach. Orzechy włoskie kroimy na małe kawałki. Piekarnik nastawiamy na 180°C. W czasie kiedy piekarnik sie nagrzewa my ubijamy mikserem jajka z cukrem i cukrem wanilinowym. Gdy jaja są ubite dolewamy powoli olej. Ciągle ubijając, stopniowo dodajemy mąkę wymieszaną z solą, proszkiem i sodą. Ciasto powinno być gęste. Na koniec dodajemy cynamon, przyprawę do piernika, marchewkę i orzechy, i mieszamy ostatni raz. Formę (tortownicę o średnicy 26 cm lub mała keksówkę) natłuszczamy i posypujemy bułką tartą lub kaszą manną. Wlewamy ciasto i pieczemy je około 45-55 min. do suchego patyczka. Lekko przestudzone ciasto polewamy rozpuszczoną białą czekoladą i posypujemy płatkami migdałowymi.

Mniam :)

P.s. Czekoladę na polewę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, można opcjonalnie dodać do niej 1- 2 lyżkę śmietany.

Życzę wam słodkich chwil :) 


wtorek, 23 lipca 2013

Bułki razowe z płatkami owsianymi


Znudził nam się smak naszego domowego chleba!!! (Niewdzięcznicy), więc testuję nowe smaki. Dziś zainspirowana przepisem z bloga "Moje wypieki", stworzyłam swoją własną wersję bułeczek razowych z płatkami owsianymi. W towarzystwie twarożku i pomidora zdały egzamin spiewająco. :) Polecam i wam ich spróbować.

By zacząć, przygotujcie następujace składniki:
  • pól szklanki platków owsianych
  • 1 - 2 lyżki miodu
  • 1 lyżka masła
  • 3/4 lyżeczki soli
  • 1 szklanka wrzącej wody
Wymienione składniki (płatki, miód, masło i sól) zalewamy wrzącą wodą, mieszamy i odstawiamy do wystygnięcia.

Następnie przygotujcie:
  • 7 g drożdży suchych lub 14 g drożdży świeżych
  • 3 lyżki letniej wody
  • 2 lyżki zmielonego siemienia lnianego niezmielonego
  • 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej razowej
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1 jajko do posmarowania bułeczek
  • oraz płatki owsiane do ich posypania
Drożdże rozpuszczamy w letniej wodzie, odstawiamy na 5 minut i dodajemy do miski z płatkami owsianymi, następnie dodajemy do tego siemię lniane i ponownie mieszamy, następnie dodajemy mąkę razową i pszenną i znów mieszamy. 
Ze wszystkich składników wyrabiamy miękkie, elastyczne ciasto. W trakcie wyrabiania podsypujemy mąką jeśli zachodzi taka potrzeba. 
Wyrobione ciasto przekładamy do lekko natłuszczonej miski, przykrywamy lnianą scierką i czekamy do podwojenia objętości. Gdy ciasto wyrośnie dzielimy je na 12 równych części. Z każdej formujemy bułeczki. Ich kształt zależy od naszej fantazji :)  Układamy bułeczki na blaszce, pozostawiamy pod przykryciem około 30 minut, do napuszenia. Przed samym pieczeniem bułeczki smarujemy jajkiem i posypujemy płatkami owsianymi.

Pieczemy w temperaturze 200 stopni Celsjusza, przez około 15 minut, aż będą ładnie zarumienione. Studzić na kratce.

A potem... Potem już tylko jemy :)

Smacznego :)




Wieloziarnisty chleb na zakwasie


Chleb na zakwasie: 

Pamiętam dobrze smak babcinego chleba grubo posmarowanego masłem... pycha. Dziś postanowiłam przywołać to dziecięce wspomnienie. O 7 rano z piekarnika "wyszedł" pyszny chleb, pełen ziaren słonecznika, dyni i tego nieuchwytnego smaku  z dziecięcych lat. Z miodem i masłem smakował pysznie.

Jego przygotowanie jest bardzo proste a radość z jedzenia ogromna, wiec zachęcam do jego pieczenia.

Przygotowanie:

Do dużej miski wsypujemy:
  • 1/2 szklanki siemienia lnianego
  • 1/2 szklanki płatków owsianych 
  • 1/2 szklanki otrebów owsianych 
  • 1/2 szklanki pestek dyni lub ziaren sezamu 
  • 1/2 szklanki pestek słonecznika 
  • 1/2 kilograma mąki pszennej typ 650 (500g) 
  • 1 szklankę mąki zytniej razowej typ 720 
  • 1 płaską łyżkę soli 
  • 1/2 łyżki cukru brązowego
Wszystkie składniki wymieszać ze sobą i odstawić.

W mniejszej misce umieszczamy składniki płynne:
  • 1 łyżkę miodu rozpuszczonego w 1/2 szklanki ciepłej wody
  • 1/2 szklanki ugotowanej i przestudzonej kaszy gryczanej 
  • 2 i 1/2 szklanki wody 
  • 2 łyżki zaczynu (zaczyn to wszystkie składniki chleba wymieszane razem, ja swój dostałam od mamy, jednak dla tych, którzy nie mają takiej możliwości na końcu umieszczę przepis na zakwas, by brak pierwszego zaczynu nie uniemożliwil im upieczenia chleba)
 Składniki mokre dokładnie mieszamy. 

Przelewamy składniki mokre do miski ze składnikami suchymi i mieszamy do połączenia. Z tak przygotowanej masy odkładamy 2 lyżki zaczynu do słoika i wstawiamy do lodówki.

Resztę masy przelewamy do silikonowej formy (keksówki), przykrywamy lnianą scierką i pozostawiamy do wyrośnięcia na 12 godzin. Ważne!!! Nie wypełniamy keksówki masą po same brzegi bo chleb podczas tych 12 godzin urośnie, więc musi mieć na to miejsce!!!

Po upływie tego czasu, chleb wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 1 godzinę i 20 minut w temperaturze 180 stopni.

Po upieczeniu studzimy na kratce i rozkoszujemy sie jego smakiem :)

Smacznego :) :)

Ponizej obiecany przepis potrzebny do zrobienia pierwszego zakwasu :) :)


Zakwas:

Pierwszego dnia rano:

Mieszamy pól szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej z połową szklanki zagotowanej wody (o temperaturze pokojowej). Umieszczamy w dużym słoiku  i dokładnie mieszamy. Górę słoika przykrywamy folią aluminiową, ale nie zakładamy na nią gumki ani żadnego sznurka. Zostawiamy słoik w ciepłym miejscu, latem może stać zwyczajnie na szafce, zimą najlepiej gdzieś odrobinę bliżej kaloryfera.Wieczorem znów mieszamy zakwas jeden raz i zostawiamy do rana.

Na 2 dzień rano:

Dokarmiamy zakwas, czyli robimy dokladnie to samo, co dzien wczesniej. Dodajemy mąkę, wodę (po pół szklanki), mieszamy, odkładamy w ciepłe miejsce. Wieczorem znów raz mieszamy.

Na 3 dzień rano:

Dokarmiamy zakwas, tak jak w dwa poprzednie dni.

Na 4 dzień rano:

Dokarmiamy zakwas, mieszamy, odstawiamy w ciepłe miejsce. Po 3 godzinach można go już wykorzystać do pieczenia chleba.
________________________________________

Do wypieku chleba  potrzebujemy 2 lyżki zakwasu.To co zostanie po odłożeniu właściwej ilości wkładamy do lodówki do wykorzystania przy przygotowywaniu kolejnego chleba. W lodówce zakwas można przechowywać maksymalnie około 10 dni. Przed pieczeniem chleba wyciągamy go z lodówki, zostawiamy go na 2 godziny w ciepłym miejscu, dokarmiamy dolewając 2 lyżki wody i dosypując 2 lyżki mąki. Po dokarmianiu czekamy kolejne 3 godziny, by zaczął pracować.

Ważne rady:

Kiedy zakwas chce "uciec" ze słoika podczas dojrzewania, należy go zamieszać.
Zakwas przechowujemy w szklanym, wyparzonym słoiku.
Jeśli na zakwasie zauważymy pleśń - wyrzucamy.



niedziela, 14 lipca 2013

Kurki w sosie śmietanowym


Będąc dziś na zakupach, nie mogłam się im oprzeć, po prostu uśmiechały się do mnie z koszyka :) :)

I tak oto do domu przyszły kurki, a wraz z nimi las, zapach mchu i słoneczny kolor lata :) :)
 

Ech, chętnie sama pobiegłabym na grzyby, ale jako Ciężarowka u progu wielkiego finału (poród w przyszłym tygodniu), mam jeszcze odrobinę zdrowego rozsądku.

Zadowoliłam się więc smakiem lasu podanym na talerzu :)


Kurki w sosie śmietanowym
 
Przygotowanie:

Krokiem pierwszym do przygotowania tej prostej potrawy jest dokładne oczyszczenie kurek z mchu i piachu. Jak się zapewne przekonacie sami, to najtruniejszy etap naszego gotowania, dlatego by było wam łatwiej podam Wam trzy sprawdzone sposoby jak sobie poradzić z tym zadaniem:

Sposób 1:
 

który ja osobiście dziś zastosowałam, to dwukrotne wypłukanie kurek  w misce z zimną wodą, a następnie zafundowanie im porządnego prysznica. Silny strumień wody, skutecznie pomaga pozbyć się resztek piasku, potem wystarczy już tylko odciąć końcówki ogonków i gotowe :)

Sposób 2:

Polecany przez moją mamę, to również dwukrotne wypłukanie kurek w misce z zimną osoloną wodą,  potem prysznic, odcinanie ogonków i już :)

Sposób 3:

Podpatrzony w internecie, polega na wypłukaniu kurek pod bieżącym strumieniem, następnie zasypaniu ich łyżką mąki i wypłukaniu w misce z wodą. „Mączne“ oczyszczanie powtarzamy dwukrotnie a następnie kurką fundujemy krótki prysznic i odcinamy końcówki ogonków.

Uff, to skoro kurki są już czyściutkie, to teraz przechodzimy do przyjemniejszego etapu pracy.

Kurki kroimy na mniejsze cząstki.

Myjemy  i kroimy także szczypiorek, który potem doda koloru naszej potrawie.

Na patelni rozpuszczamy masło, wrzucamy kurki i dusimy pod przykryciem około 10 minut od czasu do czasu mieszając. Następnie kurki przyprawiamy odrobiną soli, pieprzu, dodajemy połowę wcześniej przygotowanego sszczypiorku i dusimy 5 minut. Całość podprawiamy odrobiną śmietany,dusimy kolejne 5 minut. „Dosmaczamy“ wedle własnego podniebienia. Przystrajamy pozostałym szczypiorkiem. I zajadamy :) :)

Moja rada: kurki dusimy krótko, nie dłużej niż 20-30 minut, bo inaczej robią się twarde. Jeśli korzystacie z kurek mrożonych, pamiętajcie by przed smażeniem je obgotować, bo inaczej poznacie smak ich leśnej goryczy!!!!

Ja osobiście uważam, że najlepszymi dodatkami do takiego leśnego sosu są pieczone ziemniaki w ziołach, kasza gryczana, lub chrupiąca jeszcze ciepła bagietka.

Robi się wtedy naprawdę smacznie!!!! :)


Kajzerki

 

Z pieca wyszły bułeczki :) Są jeszcze cieplutkie, więc testujemy je śniadaniowo z domową konfiturą... I nagle świat jest taki piękny, życie takie smakowite i kolorowe... i jeszcze przypominają się wakacje spędzane u Babci na polskiej wsi, a buzia sama się cieszy :) :)

Kajzerki

(przepis zmodyfikowany, zaczerpnięty od Pani Doroty ze strony mojewypieki.com, której bardzo dziękuję za tą sniadaniową inspirację.

Przygotowanie:

Wyjmujemy nastepujace skladniki:
  • 3 szklanki mąki pszennej 
  • ¾ szklanki letniej wody 
  • 1½ łyżeczki suchych drożdży (6 g) lub 12 g drożdży świeżych   
  • 1½ łyżeczki cukru   
  • 1 łyżeczka soli   
  • 1 jajko 
  • 2 łyżki masła
Następnie masło rozpuszczamy w rondelku i odstawiamy do lekkiego ostudzenia. 

Ja korzystam najczęściej z drożdży suchych, ale jeśli wybraliście świeże, pamiętajcie żeby przygotować z nich wcześniej rozczyn. 

Wszystkie składniki umieszczamy w misce, dodajemy przestudzone, ale jeszcze ciepłe masło i zagniatamy. Jak zwykle przypominam, że w przypadku zagniatania, należy się kierować tzw. zasadą “na oko” i swoją kucharską intuicją. Dobrze wyrobione ciasto powinno być elastyczne, ale nie zbite i ładnie odchodzić od ręki i miski. Dlatego nie wahajcie się podczas zagniatania użyć więcej mąki jeśli zajdzie taka potrzeba. Gdy ciasto osiągnie pożądaną konsystencję zostawiamy je na 10 minut, rozkoszując sie poranną kawą a następnie pokrzepieni dawką kofeiny ponownie przez 5 minut je zagniatamy. Tak wyrobione ciasto przekładamy do wysmarowanej oliwą miski i zostawiamy na około godzinę dając mu czas na wyrośnięcie. 

Następnie formujemy z naszego ciasta około 10 bułeczek, rozkładamy je na blasze przykrywamy ściereczką i pozwalamy im rosnąć około pół godziny. Po tym czasie, w zależności od naszej fantazji, możemy na bułeczkach zrobić nacięcia, tak by wyglądały jak kajzerki, albo jedynie posmarować je roztrzepanym jajkiem by podczas pieczenia zyskały rumiany kolor. Tak przygotowane bułeczki wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około 15 minut w temperaturze 225ºC.


Z konfiturą domowej roboty smakują obłędnie :) I dają wiele radości o poranku :) :) I takiej własnie smacznej radości Wam życzę :) :)

Od razu jednak Was ostrzegam, że wraz z upływającami dniami bułeczki tracą na świeżości, więc najlepiej schrupać je od razu, lub zamrozić :)

Smacznego :)

Pierogi z jagodami



Pierogi z jagodami
  Dziś zmierzyłam się z legendą i smakiem dzieciństwa... no bo wiadomo najlepsze pierogi robią babcia Jasia i mama Halinka..., :) :) :) ale nie taki diabeł straszny... i dlatego mamy dziś jagodowy dzień, pełen zapachu lasu, wspomnień jak to się z chustką na głowie i kaloszkach buszowało w lesie w poszukiwaniu jagód, z duszą na ramieniu odsłaniając kolejne gałązki... no bo przecież te żmije :) :) :) 

Pozdrawiam jagodowo :)

Przygotowanie:  

Około 500 g jagód oczyścić, umyć i osuszyć. 

Następnie jagody wymieszać z cukrem brązowym i odstawić na bok.

Z kuchennej szafki i lodówki wyjąć następujące składniki, potrzebne do przygotowania ciasta:
  • 3 szklanki mąki 
  • 1 szklanka ciepłej wody lub mleka (tu pozostawiam wybór wam, moja mama korzysta  z mleka, bo twierdzi, iż wówczas ciasto jest delikatniejsze, ja opcjonalnie używam też wody,gdy mleka akurat nie mam i też ciasto jest dobre)
  • 1 jajko
  • 3/4 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka oleju

Wszystkie składniki umieszczamy w misie i wyrobiamy ciasto - ręcznie lub mikserem. Ciasto zagniatamy do momentu, aż będzie elastyczne i nie będzie się kleić do rąk. Niestety obowiązuje w tej kwestii babcina zasada “na oko” i jeszcze jedna stara prawda “praktyka czyni mistrza”, ponieważ w miarę wyrabiania trzeba dosypywać jeszcze po troszeczku mąki, aż ciasto osiągnie pożądaną konsystencję. A to czy jest ona pożądana, najlepiej, wiemy praktykując częste zagniatanie :) :) Dlatego nie poddawajcie się :) !!!!  Próbujcie, zagniatajcie i lepcie, bo nie od razu jest się mistrzem kuchni :)

Gdy ciasto jest już gotowe czas na krok drugi, czyli wałkowanie. Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 2 mm,  podsypując mąką.

Następnie pomagając sobie szklanką wycinamy z ciasta krążki, na które nakładamy łyżkę wcześniej przygotowanych jagód i sklejamy jak nam fantazja podpowiada.

Pierożki gotujemy w lekko osolonej wodzie, około 2 minut od wypłynięcia.

Najlepiej smakują w towarzystwie kleksa z bitej śmietany :) 

Smacznego :) :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Proszę nie rozpowszechniać ani nie kopiować zdjęć oraz przepisów zamieszczanych
na moim blogu bez mojej zgody
(ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych).